No hej ;)
Przez weekend nie pisałam, bo miałam trochę na głowie . Nic u mnie nowego się nie dzieje, po za tym, że
się nie źle zakochałam ( W sumie, to nigdy wcześniej się nie zakochałam.
Poprzednio były tylko zauroczenia). Powiem tylko, że trafiłam na osobę, która jest
‘zauroczona’ moją koleżanką. Dlatego, że ona jest ładna (dla mnie : nie) i ma
ładną figurę (jeden minus - jest płaska jak decha). S. ma chyba jakiś dylemat.
Zresztą co mu się dziwić, to chłopak. Ciągnie do wyglądu, ale jednak to
charakter wszystko buduje i robi swoje. No cóż, czas pokaże.
Nie będę pisała, co jadłam w weekend. Tylko kalorie . xd
No więc w sobotę – 700 kcal , a w niedzielę – 950 kcal (rodzina
wmuszała).
Brawo! :)
OdpowiedzUsuńJak rodzina wmusza i masz 950kcal to bardzo ładnie :) Mi jakby ktoś wmuszał, to pewnie bym miała z 2000 minimum xD
Powodzenia! :)
Jaka jesteś silna, zaczynam wątpić w siebie, gdy czytam te wszystkie blogi. U was takie postępy, a ja chyba nawet jeszcze bardziej tyje ;/ tylko tyle, że ćwiczę to mi się kondycja mocno poprawiła :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam za samokontrolę <3
Oj. U ciebie napewno niedługo pojawią się efekty ;) Nie martw się ;*
UsuńA co do samokontroli, to właśnie dzięki wsparciu blogerek je mam ;)