Egzaminy gimnazjalne
– masakra. Przyznam się, że pozwalałam sobie na za dużo niż powinnam ze stresu
i bilanse wynosiły po 1300 kcal. Bez ćwiczeń, bo najbardziej lubię biegać a mam
cały spuchnięty staw skokowy i ledwo co się poruszam. Pojdę za 2 tygodnie do
ortopedy. Brawo.
Wyżalę wam się jak
słabo napisałam egzaminy ..Takie głupie błędy i brak skupienia. Hista – 84%,
polski zamknięte 100%, matma 55%, przyrodnicze 57%, rosyjski 82%.
Nie dostane
się do tego liceum, o którym marzyłam przez 3 lata ;c
Koniec stresu.
Mama mnie dziś zabiera na lody, trudno, zjem. Ale jutro już bilanse max 500
kcal.