Kolejny dzień zaliczam do udanych pod względem humoru i diety
:D Do szkoły jechałam i wracałam na rowerze. Od razu potem wyszłam biegać (28min) i ćwiczyć (15 min).
Piękna pogoda jest u mnie. Słońce świeci, ale jest duszno. W cieniu temp. - 23oC. Wieczorem porzucałam na podwórku do kosza (35 min).
Pierwsze śniadanie nie zbyt idealne, gdyż mama kupiła dla mnie
bułkę sojową prosto z pieca, na dodatek w kształcie serduszka. I sprawiłam jej
przyjemność i zjadłyśmy razem śniadanko J
Śń: bułka z 2
plasterkami sera białego + 3 plastry
pomidora= 300 kcal
2 śń: kromka chleba
+ pół plasterka szynki + 2 plastry pomidora = 150 kcal , lód wodny – 50 kcal
Ob: łyżka spaghetti, łyżka surówki porowej, 2
marchewki, 4 duże truskawki – 200
kcal
K: kawa zbożowa z
mlekiem – 30 kcal
Razem:
730 kcal
Takiego śniadanka nie wolno żałować ! :) bilans ok , ćwiczenia są - super :) http://promarsella.blogspot.co.uk
OdpowiedzUsuńSuper bilans! Gratuluję i zazdroszczę sił do walki! ;)
OdpowiedzUsuńTrzymaj się! ;**
Aż mi się czyta, jak sobie tak dobrze radzisz ;)
OdpowiedzUsuńTeż bym tak chciała ..
Tak trzymaj <3
*aż się dobrze czyta ;)
Usuńćwiczysz więc można sobie pozwolić na takie śniadanko ;)
OdpowiedzUsuńsuper sobie radzisz
http://thinchudosc.blox.pl/html
O Mój Boże, no ta bułka sprawi, że się w drzwiach nie zmieścisz!
OdpowiedzUsuń... just kiddin' :P
Bilans dobry, co chcesz? ;D Przynajmniej nie zmagasz się z panią endokrynolog i jej piekielną wagą. Brrr...
Pozdrawiam, LLM.
Bułka na śniadanie to nie "przestępstwo", spaliłaś ją spokojnie przez caly dzień. :)
OdpowiedzUsuńGratuluję przede wszystkim tego, że masz dużo ruchu i jesz w miarę normalnie. :)